Jeden z senatorów Rady Federacji, izby
wyższej rosyjskiego parlamentu, wystąpił z inicjatywą utworzenia
w Rosji autonomicznej sieci internetowej. Zaproponował, by nazwać
ją na cześć bohatera kreskówki – Kiwaczka. To zwierzątko o
dużych uszach było głównym bohaterem jednej z sowieckich bajek.
Według pomysłodawcy, nowa sieć
mogłaby objąć kraje Organizacji Układu o Bezpieczeństwie
Zbiorowym (OUBZ) – Rosję, Białoruś, Armenię, Kazachstan,
Kirgizję i Tadżykistan. Oraz państwa Azji i rejonu Pacyfiku.
Wszystko to w imię bezpieczeństwa Rosjan i innych przed
„inwigilacją CIA”.
![]() |
Screenshot - Biedny Kiwaczek... |
Z kolei w ubiegłym tygodniu bez
większego rozgłosu w światowych mediach Kreml dokończył
wprowadzenie procesu totalnej kontroli nad przestrzenią medialną.
Duma Państwowa przyjęła w trzecim i ostatnim czytaniu dwie ustawy
wzmacniające państwową kontrolę i cenzurę przestrzeni
informacyjnej w Rosji. Pierwszy dokument ma zdusić ostatnie źródło
niezależnej informacji – rosyjskich blogerów. Drugi zaś nakłada
cenzurę na twórców filmów, sztuk teatralnych oraz organizatorów
koncertów.
We wtorek 22 kwietnia deputowani izby
niższej parlamentu Federacji Rosyjskiej uchwalili ostatecznie ustawę
o kontroli informacji w internecie, będącą częścią tzw. pakietu
ustaw antyterrorystycznych. Jednym z autorów tych dokumentów jest
Andriej Ługowoj, podejrzany przez brytyjski wymiar sprawiedliwości
o udział w zabójstwie byłego agenta KGB i FSB Aleksandra
Litwinienki. Obecnie Ługowoj jest deputowanym do Dumy Państwowej z
ramienia populistycznej Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji.
![]() |
kremlin.ru |
Najsurowsza kontrola dotknie rosyjskich
blogerów, których wpisy czyta dziennie więcej niż 3 tys. osób.
Zostaną faktycznie zrównani z mediami. Blogerzy będą zmuszeni nie
tylko do rejestracji w rejestrze Roskomnadzoru (Federalnej służbie nadzoru w sferze komunikacji, technologii informatycznych i komunikacji masowych), lecz także do
przestrzegania ograniczeń, dotychczas obowiązujących tylko
rosyjskie media. Czyli sprawdzania wiarygodności informacji,
nierozpowszechniania informacji o życiu prywatnym obywateli,
materiałów o charakterze ekstremistycznym i pornograficznym, jak
również materiałów zawierających przekleństwa, przestrzegania
zasad agitacji wyborczej, wskazania ograniczeń wiekowych dla
użytkowników. Oprócz tego blogerzy będą zobowiązani opublikować
publicznie swoje nazwisko i adres poczty elektronicznej. Jeżeli nie
będzie możliwa identyfikacja osoby blogera, Roskomnadzor będzie
domagał się od dostawcy internetu udostępnienia takich danych.
![]() |
kremlin.ru |
Z kolei w środę 23 kwietnia Duma
Państwowa rozszerzyła przepisy o zakaz używania przekleństw w
przestrzeni publicznej. Od kwietnia ub.r. obowiązywał on tylko
media. Od 1 lipca ten sam zakaz ma objąć niecenzuralną leksykę w
teatrze, kinie oraz podczas koncertów. Ustawa wprowadza kary grzywny
za „publiczne czytanie literatury, wykonanie sztuki lub twórczości
ludowej, zawierające przekleństwa, podczas wystąpień teatralnych,
imprez kulturowo-edukacyjnych lub imprez rozrywkowych”.
Podczas wystawiania sztuk teatralnych,
zgodnie z nowym prawem, można będzie używać tylko języka
literackiego. „Niezależni eksperci” zajmą się wyszukiwaniem
słów, które nie spełniają standardów cenzury.
(źródło „Gazeta Polska Codziennie”
- artykuły Olgi Alehno)